piątek, 13 stycznia 2012

Na malarstwo

Jako że bryły muszę wykonać od nowa bo tamte okazały się śmieciowe, bo pozbyłam się linii pomocniczych, cieniowałam "kolor" i "nie kolor"  a  miałam robić  po całej płaszczyźnie (a nic to nie było zaznaczone w zadaniu) ale mam jeszcze brudnopisy z liniami pomocniczymi i punktami zbiegu, to muszę je tylko pokolorować i będzie z głowy. Pchi, a ponoć na łatwiznę poszłam.  Nie robiłam tego zadania na ten zjazd, miałam ważniejsze rzeczy na głowie, a jedną z tych ważniejszych było malarstwo.
Po pierwszych zajęciach dostaliśmy zadanie namalować "coś" studiując kolor  przedmiotu,  10 prac.  Bałam się jak ognia pędzelka, bo ostatni raz malowałam (nie liczę kleksów i PhS;) i malowania ścian) w 1994 r i to moje abstrakcje( patrzyłam na daty moich starych bohomazów tam kolor był nie skażony ) , nigdy nie wychodziło mi mieszanie kolorów, dlatego jeśli już  dotykałam pędzla  używałam kolorów gotowych. A tu w zadaniu  miałam 3 kolory podstawowe niebieski czerwony i  żółty oraz  biały i czarny, z taką bazą i pędzelkiem nr 5 zaczęłam od maciorki, wyszedł mi buldog, i nakładałam chyba 500 warstw farby aż wyżyłam się piórkiem na mojej kompletnej klapie, wtedy wpadłam na to, że przecież nie muszę wychodzić od plamy, że mogę sobie zrobić szkic zanim zacznę malować i tak całą resztę już robiłam na zasadzie kolorowanki. Drugie podejście do maciorki jeszcze kompletna przypadkowość i sraczkowate kolory (podobnie wyszły mi jajka koło solniczki i pieprzniczki) ale reszta jak wreszcie załapałam o co chodzi i nawet znośne  choć momentami zniekształcone pokrzywione (ot np. butelki).  Próbowałam jeszcze namalować portret córci, same oczy malowałam  chyba 4 godziny, modelka uciekała mi co chwila  a jak prosiłam by pokazała buzię  to stroiła do mnie miny więc w efekcie malowałam z pamięci  nie wpadłam na to że mogę przecież ze zdjęcia, ale to już całkiem puste plamy  by mi wyszły, córcia nie podobna do siebie, ale oko wygląda nawet dobrze,  brakuje tylko plamek na tęczówce . Malarstwo nie jest dla mnie, niestety, nie czuję, nie lubię, nie cierpię...!Wolę zdjęcia, wolę kreskę, wolę nakładać kolor za pomocą myszki, a to nie jest to samo, oj nie.
Ps maciorka nr 3 to to ta najbardziej trafiona;)















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz