Mój pierwszy model w życiu :))) w skali 1:20. Do 2 w nocy robiłam i kleiłam mebelki, a oto efekt, na razie w prowizorycznych ścianach, muszę jeszcze zrobić kafelki i białą bejcą pociągnąć drewno, gdyż całość ma być zlepkiem wszystkich odcieni bieli z ewentualnie jakimś 1 odstępstwem, u mnie metal. Wymyśliłam sobie salę spa. Efekt końcowy trochę odbiega od pierwszej koncepcji ale chyba dobrze że ewoluuje;) Kupiłam żywicę epoksydową na podłogę ale jak otworzyłam puszkę w całym domu czuć było opary, poczekam aż będę wybierać się na wieś tam w plenerze zrobię posadzkę:D Mebelki to "pikuś" teraz weź to wykończ człowieku by było estetyczne. Wannę zrobiłam z gliny samoutwardzalnej. Jakaś lipna mi się trafiła i kruszy się bardzo, a miałam z niej robić kafelki, no jeszcze zobaczę. Mój ulubiony materiał do obróbki...blacha:)
wtorek, 20 marca 2012
piątek, 16 marca 2012
dekoracja
Jako że kupiłam za 7 zł poszeweczki na poduchy w promocji, do pewnego wnętrza, które domaga się koloru, trzeba było mi powielić motyw, to i powieliłam dekoracyjnym czymś na ścianę( 50 x 70 akryl na kartonie + klej na gorąco) . Pokój trochę pop art, poduchy z innej bajki, ale tam pasują. Osobiście nie przepadam za turkusem, ale "nie przepadam" nie znaczy "nie stosuję".
A pryzmat :D... 1 etap zmiany tła, dalej nie skończone, wygląda jak obryzgane nie powiem czym:) powiedzmy że to podkład pod właściwe tło.
A pryzmat :D... 1 etap zmiany tła, dalej nie skończone, wygląda jak obryzgane nie powiem czym:) powiedzmy że to podkład pod właściwe tło.
środa, 7 marca 2012
dzień kobiet
A mówiłam, że nienawidzę malować, cóż, człowiek musi się jakoś wyżyć ( to tak jak z gotowaniem, nienawidzę gotować ale muszę to robić, choć czasem ogranicza się to odgrzewania pierogów). Z okazji dnia kobiet namalowałam wczoraj dla małżonka "Portret rodzinny", a że zaraz po egzaminach pędzelki gapiły się na mnie z półki, pierwszy był pryzmat na próbę możliwości.
Portret naszej rodziny jest jeszcze nie skończony, zepsułam tłem. Lizak, który Patusia trzyma na portrecie, jakoś tak widzi mi się w srebrze, więc muszę się wyposażyć w szlagaluminium. Na tło, dobrałam zbyt intensywny kolor i muszę je przemalować, a że zapewne będę musiała do tego dorosnąć, trochę to potrwa...W pryzmacie również schrzaniłam tło i trzeba je wyciszyć.
A sam temat, proszę nie doszukiwać się znaczeń w minach, wielkościach postaci, braku oczu, kolorach, sposobie wykadrowania postaci...bo wyszła by rodzina na wskroś patologiczna:D, zrobiłam karykaturę treści, uważam że zabawna i obdarowany też się zgodził (oczywiście po małym tłumaczeniu):) pobawiłam się trochę stylistyką ala Modigliani+Bacon, i jeśli kogoś uraziłam trudno. A pomysł zaczęłam od zabawy ze zdjęciem... ot co robię zamiast szlifować cada :p
Rozmiar obu malowidełek 50/70 cm na kartonie, akryl
Na końcu prawdziwy portret:)
Portret naszej rodziny jest jeszcze nie skończony, zepsułam tłem. Lizak, który Patusia trzyma na portrecie, jakoś tak widzi mi się w srebrze, więc muszę się wyposażyć w szlagaluminium. Na tło, dobrałam zbyt intensywny kolor i muszę je przemalować, a że zapewne będę musiała do tego dorosnąć, trochę to potrwa...W pryzmacie również schrzaniłam tło i trzeba je wyciszyć.
A sam temat, proszę nie doszukiwać się znaczeń w minach, wielkościach postaci, braku oczu, kolorach, sposobie wykadrowania postaci...bo wyszła by rodzina na wskroś patologiczna:D, zrobiłam karykaturę treści, uważam że zabawna i obdarowany też się zgodził (oczywiście po małym tłumaczeniu):) pobawiłam się trochę stylistyką ala Modigliani+Bacon, i jeśli kogoś uraziłam trudno. A pomysł zaczęłam od zabawy ze zdjęciem... ot co robię zamiast szlifować cada :p
Rozmiar obu malowidełek 50/70 cm na kartonie, akryl
Na końcu prawdziwy portret:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)